Page 12 - E-Podręcznik. Szkolni Przyjaciele. Klasa 1. Część. 1
P. 12

Zofia Stanecka

          Pierwszy dzień




            Na imię mam Kalasanty. I jestem
          duszkiem. Całkiem czyściutkim, przyjemnym

          i prawie zawsze grzecznym. Prawie tylko
          dlatego, żeby nie było nudno. Mieszkam
          w szkole. Dlaczego w szkole? Bo tu jest
          tak ciekawie i tyle się dzieje, że nawet

          duch nie wie czasem, w co ręce włożyć.
          Jeśli jeszcze tego nie wiecie, to wkrótce
          sami się przekonacie!
            Dziś opowiem wam o początku roku szkolnego. I o Antku i Marcie.

          Każdy początek roku jest do siebie podobny. Do szkoły przychodzą dzieciaki:
          ładnie ubrane, wymyte, z nowymi plecakami i piórnikami. Hej! Jakie ładne
          są czasem te piórniki i plecaki! W całym tym tłumie zawsze znajdzie się ktoś,
          kto podskakuje z radości, że zaczyna szkołę, i ktoś, kto trochę się boi. Czego?

          Na przykład tego, że wszystko jest nowe. Albo tego, że wokoło tylu nowych
          ludzi. W tym roku od razu zauważyłem piegowatego chłopca z jasnymi
          włosami. Skulił się, przygarbił i rzucał przestraszone spojrzenia na boki.
            – Hejka! – zawołałem do niego, ale oczywiście mnie nie usłyszał.

          Może i dobrze, bo jeszcze by się zdenerwował, że pozdrawia go powietrze!
          W czasie apelu chłopiec stał  pod ścianą, a potem przemknął do klasy
          ze spuszczoną głową. Siadł w ostatniej ławce. Sam. Niedobrze. Szkoła to takie
          fajne miejsce. Źle jest zaczynać ją od schowania się. No ale co poradzić,

          jak ktoś jest nieśmiały?
            Rozejrzałem się po klasie. Zobaczyłem, że jedna z dziewczynek ciągle
          się śmieje i podskakuje. Nie, ona nie bała się nowego miejsca. Obiegła salę
          i obejrzała kwiatki w doniczkach. Wyjrzała też przez okno i zawołała:

            – Ale super to boisko!
            Na te słowa chłopiec z ostatniej ławki uniósł głowę. Zobaczyłem, że jest
          zaciekawiony. Dobra nasza! – pomyślałem. Może lubi biegać? Dziewczynka
          tymczasem pobiegła na koniec sali. Gdy była blisko ławki chłopca, postanowiłem

          coś zrobić. Dmuchnąłem na parapet i jedna z doniczek spadła. Ojej! Jaki był huk!
          Ziemia rozsypała się i wszędzie zrobił się okropny bałagan.





   12  5. CYKL WYCHOWAWCZY – MÓJ PIERWSZY DZIEŃ W SZKOLE
   7   8   9   10   11   12   13   14   15   16   17