Nowe technologie to udogodnienia nie tylko na co dzień. To też pomoc we współczesnej edukacji. Jak mogą one zmienić edukację? Wyobraźmy sobie, jak moglibyśmy poradzić sobie z edukacją w czasie pandemii, kiedy nie mielibyśmy dostępu do nowoczesnych technologii. Mają one znaczący wpływ na to, w jaki sposób przebiega edukacja, powodują, że jest ona możliwa, praktycznie, z każdego miejsca w Polsce. Wszystkie najnowsze aplikacje, ułatwiające komunikację wspierają przeprowadzanie zdalnych lekcji czy zebrań.
Wirtualna rzeczywistość
Lekcje w systemie wirtualnej rzeczywistości, avatar zamiast nauczyciela – to pieśń przyszłości. Ale bardzo prawdopodobne jest, że przejdziemy w tryb nauki zdalnej nie tylko obecnie. Wirtualna rzeczywistość mogłaby mieć zastosowanie na różnych lekcjach, np. na historii (spacery po nieistniających już miejscach, analiza cudów architektonicznych bez konieczności podróży), wychowanie fizyczne ze specjalnymi treningami. Wraz z rozwojem technologii istnieje ogromna szansa, że skończy się era nauki „na zapas”, nie będzie już miejsca na szerokie kształcenie ogólne. Dlaczego? Bo im większy dostęp do internetu, różnych analiz (także tych z zakresu Big Data), tym większa będzie szansa na powszechny dostęp do informacji w kilka sekund. Bez konieczności zapamiętywania rzeczy, które niepotrzebnie zajmują czas. W tym momencie będzie można uczyć się dodatkowych, praktycznych rzeczy.
Zawody przyszłości
Istotne w odniesieniu do nowych technologii i ich wpływu na edukację jest to, że jak wynika z szacunków World Economic Forum, 65 proc. dzieci obecnie uczęszczających do szkół podstawowych będzie wykonywało zawody, które jeszcze nie istnieją, a które będą związane właśnie z nowymi technologiami, takimi jak Big Data, robotyka, blockchain, sztuczna inteligencja, rzeczywistość wirtualna. To ważne, by wprowadzać dzieci w świat nowych technologii i sprawić, by czuły się w nim jak ryba w wodzie.
Edukacja medialna
90 procent nastolatków potrafi używać internetu, ale jest to używanie bardzo bierne – wynika z badań EU Kids Online prowadzonych przez profesora Pyżalskiego. Jest to znak, że można byłoby wprowadzić coś w rodzaju edukacji medialnej, co wpłynęłoby na sposób korzystania z internetu przez dzieci. Wspominał o tym m.in. Maciej Dębski, socjolog z fundacji „Dbam o Mój Zasięg”.
– Szkoła odpowiedzialna cyfrowo to taka szkoła, która co jakiś czas wpada na pomysł świadomego odcięcia swoich uczniów od mediów cyfrowych. Bo kiedy odetniemy się od mediów cyfrowych i zrobimy to w sposób eksperymentalny, ale świadomy, to zobaczymy, co tak naprawdę nas przyciąga do mediów cyfrowych.(…) Taka świadomość, że internet i przestrzeń internetu nie jest jednym workiem, lecz jest tam dużo fantastycznych treści – mówił w rozmowie dla „Gazety Wyborczej”.
Może się wydawać, że na co dzień nowe technologie nie pomagają, a wręcz utrudniają nam w życiu. Zabierają czas, często zajmują dziecko bardziej, niż wielu rodziców czy opiekunów by chciało. Jednak, kiedy spojrzymy na to z perspektywy jej pozytywnego wpływu na edukację oraz rozwój dziecka, można dostrzec znacznie więcej plusów niż minusów. Warto korzystać z różnego rodzaju webinariów, które pomagają w zmaganiu się z cyfrową edukacją. Można znaleźć jest na przykład na stronie Akademii Cyfrowego Edukatora (https://www.microsoft.com/pl-pl/education/akademia-cyfrowego-edukatora). To projekt dla dyrektorów, nauczycieli i szkolnych administratorów Office 365, czyli wszystkich, którzy każdego dnia tworzą i zmieniają nowoczesną szkołę. Udział w programie Akademia Cyfrowego Edukatora jest w całości bezpłatny.