Ile razy zwracaliście uwagę na to, że uczniowie, zamiast słuchać lekcji, zerkają w smartfony pod ławką? Teraz, kiedy lekcje przeniosły się do internetu, dopilnowanie, by uczniowie nie klikali w telefony, jest jeszcze trudniejsze. Czy następne pokolenie ma się lepiej, czy gorzej dzięki smartfonom? Odpowiedź jest złożona, a badania pokazują, że w dużej mierze zależy to od ich życia offline.
Smartfony nie powinny być postrzegane jako ogólnie złe. Nastolatki używają przecież narzędzi online do budowania relacji i organizowania działań w prawdziwym życiu.
– To, co teraz obserwujemy, może być nowym rodzajem cyfrowej przepaści, w której różnice w doświadczeniach online zwiększają ryzyko wśród już bezbronnych nastolatków – pisze Candice Odgers, członkini programu CIFAR Child & Brain Development i profesor psychologii z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine.
Od 10 lat Odgers śledzi zdrowie psychiczne nastolatków i korzystanie przez nich ze smartfonów. W ankiecie przeprowadzonej wśród uczniów z Karoliny Północnej 48% 11-latków stwierdziło, że posiada telefon komórkowy. Natomiast wśród 14-latków było to aż 80%. Badania nie wykazały negatywnego związku między dobrostanem psychicznym a umiarkowanym używaniem telefonów komórkowych.
Według badań nastolatki z rodzin o dochodzie gospodarstwa domowego poniżej 35 tys. dolarów rocznie spędzały trzy godziny więcej dziennie patrząc w ekrany telefonów, oglądając telewizję i filmy online niż nastolatki z rodzin o rocznym dochodzie przekraczającym 100 tys. dolarów. Do tego nastolatki z rodzin o niskich dochodach zgłaszały więcej bójek z rówieśnikami, kłótni twarzą w twarz i kłopotów w szkole.
Jako rodzic Odgers rozumie obawy, jakie matki i ojcowie mogą mieć w stosunku do swoich dzieci poruszających się w internecie.
– Musimy wykorzystać dane, aby zrozumieć bardzo różne doświadczenia, jakie młodzi ludzie z różnych środowisk mają w internecie – podkreśla Odgers.
Artykuł powstał na podstawie opracowania: https://www.eurekalert.org/pub_releases/2018-02/cifa-sab022118.php